top of page

Spontaniczne podróżowanie po Indiach - co warto wiedzieć?

Zaktualizowano: 3 lut

Czasem nawet specjalistom w zakresie planownia podróży może pójść coś nie tak. Albo tak jak mi w tym wypadku… wszystko nie tak. I to nie tak, że czegoś nie sprawdziłam, nie zrobiłam researchu albo zaniedbałam przygotowania. Mimo miesięcy przygotowań, nagle znalazłam się w punkcie wyjścia. Dlaczego? O tym za chwilę.


Świątynia Akshardham, New Dehli, Indie
Świątynia Akshardham, New Delhi. Przed wejściem należy zostawić telefon i resztę elektroniki w depozycie, nawet zegarek.

W tym artykule podzielę się z Wami moim spontanicznym doświadczeniem z podróży po Indiach Północnych. Poniżej przedstawię również przydatne wskazówki, jeśli planujecie podróż do tej części świata.


Jest to także pierwsza część artykułu poświęconego tej podróży.

Część 2: Rishikesh - stolica światowej jogi (już wkrótce dostępny).



Indie na spontanie - czy to w ogóle możliwe?

Do Indii zbierałam się od wielu lat. Ciągle nie czułam się gotowa tam jechać. Chciałam się dobrze przygotować. Zrobić odpowiedni research. Być gotowa na miejsca, które będę chciała zobaczyć. Z wiedzą, która pozwoli mi na pełne odkrywanie w zrozumieniu i szacunku do ich kultry i religii.


Wyobraźcie sobie, że przez ponad 10 lat samodzielnego podróżowania po całym świecie nigdy nie przytrafiła mi się żadna większa przygoda (z tych negatywnych, oczywiście). Za co jestem ogromnie wdzięczna. Część zasługi przypisuję sobie – mojej dokładności, rozsądkowi i rozważności. A część? No cóż, chyba po prostu szczęściu.


W tej podróży natomiast doświadczyłam chyba wszystkiego, co mogło pójść nie tak. Od naturalnych katastrof, przez odwołanie wyprawy, anulowane połączenia, odmowę boardingu, brak wizy na czas, aż po bliskie starcie z byciem staranowaną i liczne sytuacje na drodze, które mogły skończyć się wypadkiem. Jedno niepowodzenie pociągało za sobą kolejne. Znalazłam się w miejscu o zupełnie innym klimacie, z ciężkim bagażem, w którym absolutnie nic nie nadawało się do panujących warunków pogodowych. Brzmi jak disaster? Tak się właśnie czułam.


W skrócie, moja wyprawa przybrała zmianę planów o… 180 stopni. A spontaniczność ma to do siebie, że nie wszystko da się w oka mgnieniu przewidzieć. Zwłaszcza jadąc do kraju, który do najprostszych nie należy. 


Ale od początku… 


Miał być trekking w Himalajach. Niestety w Nepalu spędziłam tylko 3 dni (o tej przygodzie opowiem w osobnym artykule). Potem, z pełnym ekwipunkiem trekkingowym, wróciłam do Indii. A tam... 36 stopni w cieniu.


Zapiski z Delhi

Pierwsze wrażenie, gdy jechałam samochodem z lotniska do New Delhi? Jak tu zielono! Zawsze mamy jakieś wyobrażenie o miejscu, nawet jeśli nigdy tam nie byliśmy. Moje wyobrażenie o Delhi również było zupełnie inne. Tymczasem ulice dzisiaj wydają się wyjątkowo spokojne – dowiedziałam się, że to zasługa święta narodowego poświęconego Mahatmie Gandhiemu (2 października). Jutro, podobno, przekonam się, czym jest prawdziwy ruch uliczny w Delhi.


Na pierwszy rzut oka Indie, a przynajmniej Delhi, wydają się o wiele bardziej rozwinięte i uporządkowane niż Nepal. Powodów może być wiele – inne położenie geograficzne, mniejsza podatność na trzęsienia ziemi, ale też lepsza infrastruktura i szybszy rozwój gospodarczy. Przykład? W Delhi nie widzę plątaniny kabli nad ulicami, jak to często bywa w wielu azjatyckich krajach. No, może z wyjątkiem bocznych uliczek.


Zameldowałam sie w hotelu (info praktyczne: tutaj) i od razu postanowiłam wybrać się na wycieczkę z przewodnikiem po mieście. Mój hotel oferował wycieczki i miał własnych przewodników, więc uznałam, że to świetny sposób na wykorzystanie reszty popołudnia. Choć „przewodnik” to chyba za duże słowo – w praktyce tylko wysadzał mnie przy atrakcjach i czekał, aż wrócę do samochodu. Miały być cztery miejsca do zobaczenia, skończyło się na dwóch. Do tego nic nie rozumiałam z tego, co mówił. No ale czego można oczekiwać za 120 zł z 30 minutowym wyprzedzeniem?


Na koniec zawiózł mnie do restauracji, która wyglądała raczej na miejsce dla turystów – nie zauważyłam tam żadnych lokalnych gości. Trochę to smutne, jeśli faktycznie zakładają, że jako turyści wolimy takie miejsca zamiast tych, w których jedzą miejscowi. I nie była to jedyna taka sytuacja. Za każdym razem zachęcałam przewodnika, by zjadł ze mną – mówiłam, że zapłacę – ale nigdy nie skorzystali z tej propozycji. No ale cóż, skoro mnie tam zawiózł, to zjadłam. Następnym razem sama wybiorę coś bardziej lokalnego.


Brama Indii o zachodzie słońca, New Delhi
Brama Indii, New Delhi

Wieczorem poszłam pod Bramę Indii. Zapytał jeden chlopiec czy może zrobić sobie ze mną zdjęcie. Zgodziłam się. Nie wiem skąd i gdzie, nagle zebralo się ich wokół mnie całe grono, każdy z tą samą prośbą. A już nawet nie prośbą, tylko po prostu wymieniali się miejscami. Jak doszło do niekontrolowanych selfie to postanowiłam uciec. Ciężko czasem być jedyną białą (w dodatku samą) dziewczyną na horyzoncie. Całe zainteresowanie odmiennością uderza w Ciebie. Kiedy interesują się tobą małe dziewczynki czy dzieci, to jest to przyjemne i czujesz, że możesz kogoś nawet zainspirować do wyjścia poza schematy – to piękne uczucie. Jednak gdy wokół gromadzą się młodzi mężczyźni, zaczyna to wyglądać zupełnie inaczej. Może niepotrzebnie, może nie ma złych intencji, ale mimo wszystko jest to coś, co wywołuje niepokój.


Kolejnym negatywnym aspektem podróżowania po niektórych częściach świata, a szczególnie tutaj, w Indiach, jest to, że ludzie często zakładają, że skoro jesteś z Europy, to musisz mieć pieniądze. To oznacza, że jesteś bogata. Mimo, że Indie to kraj bardzo tani, na każdym kroku słyszę ceny zupełnie odbiegające od tych, które obowiązują lokalnie. A ja, niestety, nie mam worka pieniędzy – po prostu uwielbiam podróżować. Opisałam tę sytuację znajomemu z Indii, który trafnie zauważył, że ludzie tutaj nie rozróżniają turysty od podróżnika. I to właśnie stąd wynika takie podejście. Bardzo możliwe.


Pierwszy raz widzę kraj gdzie kolejki do żeńskich toalet są mniejsze niż do męskich. No ale jak mogłoby być inaczej, skoro wszędzie są sami mezczyzni. Nie widać razem spacerujących koleżanek . Tylko znajomi płci męskiej. Kobiety jeżeli chodzą to widać że z rodziną, mężem, dziećmi. Większość ubrana w tradycyjny sposób. Bardzo mało w naszym zachodnim. Może też dlatego dodatkowo się wyróżniam mając na sobie ubranie trekkingowe (tak, muszę udać się na jakieś zakupy, aby chociaż zmienić buty).


Agra

"Give him money. It's a lady boy, and having their blessing is good". Mówi do mnie kierowca, podając mi 10 rupii i wskazując na kobietę, która puka do okna.


Dzisiaj podróżuję do Agry. Mam kierowcę z tego samego hotelu. Jeżdzi całkiem dobrze. A co najważniejsze, jego angielski jest zrozumiały.


Masala Tea

W trakcie drogi zatrzymaliśmy się na indyjską herbatę, podaną w glinianym kubeczku. Składała się z herbaty, wody, mleka i imbiru. Była naprawdę smaczna. Później dowiedziałam się, że nazywa się Masala Tea. Miejsce postojowe można porównać do naszej stacji benzynowej, tyle że wyglądało bardziej jak targowisko. Oczywiście, byłam tam jedyną kobietą. Ale już nikt nie śmiał mnie zaczepiać w towarzystwie mojego kierowcy. 


Droga między Delhi a Agrą jest całkiem pusta, wokół rozciągają się tylko pola uprawne, a zieleń widać na każdym kroku. Zastanawiam się, gdzie żyje ten ponad miliard ludzi, skoro na tych przestrzeniach wciąż jest tyle wolnego miejsca. Całe szczęście, że mimo wszystko w Indiach można znaleźć takie przestrzenie pełne zieleni.


Jesteśmy na miejscu.


Dowiedziałam się, że w Agra Fort zamknęli cesarza Shah Jahan, który zbudował Taj Mahal. Został uwięziony przez własnego syna, Aurangzeba, który obalił jego panowanie i przejął władzę. Dlaczego? Częściowo dlatego, że Shah Jahan wydał ogromne ilości hajsu na budowę Taj Mahal i inne kosztowne projekty, co znacznie osłabiło finanse cesarstwa. Był to jednak także ruch polityczny – Aurangzeb chciał przejąć pełną kontrolę nad państwem i wyeliminować ojca jako potencjalne zagrożenie.


Shah Jahan spędził resztę swojego życia w Agra Fort, zamknięty w jednej z komnat, z której roztaczał się widok na Taj Mahal. Podobno spędzał dni, patrząc na pomnik, który zbudował z miłości do swojej żony. Mówi się, że płakał, wspominając ukochaną Mumtaz Mahal. Kto wie? Może jednak odczuwał także dumę, widząc swoje największe dzieło.


Podobno obok Taj Mahal, po drugiej stronie rzeki Yamuna, miał stanąć kolejny budynek – niemal identyczny, ale czarny. Miał być w doskonałej symetrii do białego mauzoleum, które Shah Jahan zbudował dla swojej ukochanej Mumtaz. Cesarskie zamiłowanie do geometrii i symboliki miało znaleźć tu swoje apogeum – dobro i zło, dzień i noc, Glinda i Elphaba. Ale podobno zdążył postawić jedynie fundamenty, zanim jego syn Aurangzeb zamknął go w Agra Fort.


Taj Mahal i odwiedzający turyści
Taj Mahal, Agra

Czy to prawda? Kto wie. Historycy mówią, że to tylko legenda. Tak samo jak opowieść o odciętych rękach rzemieślników, którzy stworzyli Taj Mahal. Mówi się, że Shah Jahan nie chciał, aby kiedykolwiek powstało dzieło równie piękne, więc po ukończeniu mauzoleum wydał rozkaz, by pozbawić swoich budowniczych możliwości pracy.


Brzmi dramatycznie, prawda? Ale żadne historyczne zapiski tego nie potwierdzają. W rzeczywistości rzemieślnicy, którzy pracowali przy Taj Mahal, byli wynagradzani i traktowani z szacunkiem. Czy ta legenda powstała, by podkreślić wyjątkowość budowli? A może była próbą uczynienia Shah Jahana jeszcze bardziej mitologiczną postacią? Tego nie dowiemy się na pewno. Ale fakty są takie, że Taj Mahal wciąż inspiruje kolejne pokolenia – niezależnie od tego, ile w tej historii jest prawdy, a ile legendy.


Taj Mahal, Agra

Czy Taj Mahal faktycznie powala? To zależy, czego się spodziewasz. Na pierwszy rzut oka, może nie wydawać się aż tak oszałamiający, szczególnie jeśli porównać go do bogatych, kolorowych świątyń Indii, które swoją intensywnością wizualną przyciągają wzrok od razu. Wczorajsza świątynia w Delhi, którą odwiedziłam, wywarła na mnie większe pierwsze wrażenie.


Ale Taj Mahal zaczyna fascynować, gdy zagłębisz się w jego szczegóły. Zrozumiesz wtedy, dlaczego jest uważany za arcydzieło architektury. Całość została wykonana z niesamowicie twardego, białego marmuru, a wszystkie ozdoby – na pierwszy rzut oka wyglądające jak malowidła – są w rzeczywistości inkrustacjami z kamieni szlachetnych. Marmur był ręcznie żłobiony, a w wyżłobieniach precyzyjnie osadzano onyks, jaspis, turkus czy agat. Żaden element nie jest malowany; wszystko to efekt mozolnej pracy artystów i rzemieślników, którzy tworzyli te zdobienia na jednolitych płytach marmuru.


Dopiero, gdy zaczynasz dostrzegać te detale i wyobrażasz sobie, ile pracy, talentu i cierpliwości wymagało ich wykonanie, zaczynasz rozumieć magię Taj Mahal. Wtedy robi naprawdę ogromne wrażenie – nie tylko jako budynek, ale jako świadectwo ludzkiej kreatywności i miłości do piękna.


Jak pewnie wiecie, Taj Mahal jest jednym z 7 nowych cudów świata. Ale im więcej z tej listy odwiedzam, tym bardziej wątpię w jej rzeczywisty sens i obiektywność. Sam ranking, choć brzmi imponująco, niekoniecznie odzwierciedla najpiękniejsze czy najbardziej wyjątkowe miejsca na świecie. Czemu? Bo to było głosowanie – głosy oddawane przez ludzi, nie przez historyków, architektów czy ekspertów w tej dziedzinie.


Proces ten przybrał wręcz polityczny charakter. Niektóre kraje mocno się angażowały – inwestowały pieniądze w promocję i kampanie zachęcające do głosowania, aby ich atrakcja znalazła się w tym prestiżowym gronie. Inne państwa podeszły do tego zupełnie obojętnie, nie przejmując się wynikami. To, kto miał więcej środków na promocję, często decydowało o miejscu na liście.


Nie twierdzę, że budowle czy miejsca z listy nie są piękne – bo są. Ale widziałam w życiu miejsca, które dosłownie zaparły mi dech w piersiach, a które nigdy nie trafiły na żaden ranking. Jak każdy tego typu spis, lista 7 nowych cudów świata to ocena. A oceny często bywają subiektywne i zależne od wielu czynników – czasem niezwiązanych z faktyczną wartością czy pięknem tych miejsc.


Ale więcej o tym na pewno kiedyś w innym wpisie, który podlinkuję tutaj, jak już powstanie :) 


Złoty Trójkąt

Co jeszcze ciekawego w okolicy Złotego Trójkąta? Tak naprawdę – mnóstwo! Choć głównymi punktami tej popularnej trasy turystycznej są Delhi, Agra i Jaipur, to warto rozważyć także inne, mniej znane, ale równie fascynujące miejsca. Złoty Trójkąt to świetna baza wypadowa do odkrywania północnych Indii, ale jeśli masz więcej czasu, warto udać się w głąb Rajastanu, by poczuć magię pustyni i poznać bogatą kulturę tego regionu. 

Agra Fort, Agra

Rajastan to nie tylko kolorowe miasta pełne historycznych pałaców, fortów i wspaniałych bazarów, ale także region, który oferuje niezapomniane wrażenia związane z pustynią Thar – jedną z największych pustyń na świecie. Region, w którym przyroda i dzikie zwierzęta mają swoje nieoczywiste oblicze.


A jeśli mowa o zmierzętach, to ta część Indii słynie z możliwości zobaczenia tygrysów w ich naturalnym środowisku np. w Sariska Tiger Reserve, który znajduje się w północno-wschodniej części Rajastanu, w stanie Alwar. Jest to jeden z najbardziej popularnych rezerwatów w regionie.


Jedank jeżeli macie więcej czasu, jednym z najlepszych miejsc jest Rezerwat Tiger, czyli Jim Corbett National Park, położony w Uttarakhand. Jest to najstarszy park narodowy w Indiach i jedno z najlepszych miejsc do obserwacji dzikich tygrysów bengalskich.


Ja zdecydowałam udać się właśnie w tamte rejony. Jednak kawałek dalej na północ, do Rishiskesh. Czułam, że tego właśnie potrzebuję. I to była świetna decyzja. O tej przygodzie możecie poczytać tutaj już niebawem.

święta rzeka ganges, Rishiskesh

Informacje praktyczne i wskazówki przy planowaniu podróży do Indii (Delhi i okolice):


  1. Hotele: 

    • Fejkowe opinie – Wiele hoteli w Delhi na Booking.com może mieć zawyżone oceny. To, że hotel jest oceniany jako "świetny", nie zawsze oznacza, że tak jest w rzeczywistości. Sprawdź opinie w różnych miejscach, np. na Google Maps, TripAdvisor czy innych platformach, zanim zdecydujesz się na rezerwację.

    • Lokalizacja  Niektóre obiekty celowo zaznaczają na mapie fałszywe lokalizacje, by wydawało się, że są bliżej lotniska, centrum czy atrakcji turystycznych. Zweryfikuj lokalizację na Google Maps, zwracając uwagę na rzeczywiste odległości.

  2. Wiza: Aplikuj o wizę co najmniej 2 tygodnie przed podróżą, aby uniknąć problemów z czasem. Bez ważnej wizy nie zostaniesz wpuszczony na pokład samolotu. Upewnij się, że masz wszystkie wymagane dokumenty i śledź status aplikacji online.

  3. Pieniądze: Korzystaj z lokalnej waluty - rupii indyjskich (INR). Widok dolarów lub innych zagranicznych walut może sugerować, że jesteś osobą bardzo zamożną, co może prowadzić do wyższych cen lub nadmiernego zainteresowania. W wielu miejscach, zwłaszcza lokalnych nie zapłacisz kartą. Mniej przy sobie zawsze trochę gotówki. Ciekawostka: wszystkie banknoty przedstawiają wizerunek Gandhiego.

    rupie indyjskie

  4. Ubiór: Ubieraj się stosownie do lokalnych zwyczajów. Wiele kobiet w Indiach nosi tradycyjne stroje, a zakryte ramiona i nogi są standardem w większości miejsc. Dzięki temu mniej rzucasz się w oczy, szczególnie jako podróżująca kobieta. Kolejna korzyść? Mniejsze prawdopodobieństwo przepłacania za usługi, ponieważ możesz być postrzegana jako bardziej lokalna osoba. Zainwestuj w lekkie, przewiewne ubrania, które będą odpowiednie do klimatu i norm kulturowych.

  5. Transport:

    • Rikszami i taksówkami: Korzystając z riksz lub taksówek, zawsze ustalaj cenę przed rozpoczęciem podróży. Niektóre pojazdy mają taksometry, ale nie zawsze są włączane. Możesz korzystać z aplikacji takich jak Ola lub Uber, które są popularne i zazwyczaj bardziej transparentne cenowo.

    • Transport publiczny: Metro w Delhi jest świetnie rozwinięte i stosunkowo bezpieczne. Istnieją specjalne wagony dla kobiet, jeśli czujesz się bardziej komfortowo w takiej przestrzeni. Kup kartę na metro, aby uniknąć kolejnych zakupów biletów na każdą podróż.

    • Pociągi: Pupularna i tania opcja transportu międzymiastowego. Pociągi oferują różne klasy, od luksusowych 1AC (pierwsza klasa z klimatyzacją) po Sleeper Class (najtańsza, bez klimatyzacji). Zarezerwuj bilety z wyprzedzeniem przez stronę IRCTC lub aplikacje takie jak Cleartrip czy MakeMyTrip. Pociągi mogą mieć opóźnienia, szczególnie w sezonie zimowym (mgły). Zawsze planuj podróż z zapasem czasu na przesiadki lub dalsze etapy wyjazdu.

    • Samoloty: stosunkowo tanio można latać w Indiach do innych, dalej położonych miast. Siatka połączeń krajowych jest  dobrze rozwinięta i na pewno bezpieczniejsza niż podróż samochodem. Można skorzystać z usług AirIndia lub tańszego IndiGo.

  6. Zdrowie i bezpieczeństwo:

    • Woda: Unikaj picia wody z kranu i zawsze sięgaj po butelkowaną wodę z zamknięciem fabrycznym. Zabierz ze sobą przenośny filtr do wody lub tabletki do dezynfekcji wody na wszelki wypadek.

    • Jedzenie: Jedz w miejscach, które wydają się popularne wśród lokalnych mieszkańców – to dobry znak świeżości i jakości. Unikaj surowych warzyw i owoców, jeśli nie masz pewności co do ich mycia. Zawsze miej ze sobą leki na żołądek (np. węgiel aktywny, probiotyki, elektrolity).

  7. Komunikacja:

    • Karta SIM: Lokalne karty SIM są tanie i przydatne (np. Airtel, Jio). Możesz je kupić na lotnisku lub w autoryzowanych punktach w mieście. Będziesz potrzebować kopii paszportu i zdjęcia, aby zarejestrować kartę SIM

    • Możesz też kupić kartę e-sim jeżeli Twój telefon ją obsługuje (np. Sparks) - jest to opcja droższa niż lokalna karta SIM, ale dużo wygodniejsza.

  8. Kultura i interakcje społeczne:

    • Fotografie: Ludzie mogą prosić o zrobienie z nimi zdjęcia, zwłaszcza jeśli jesteś obcokrajowcem. Czuj się swobodnie, ale miej granice – jeśli coś Cię niepokoi, uprzejmie odmów.

    • Negocjacje: W lokalnych targach czy sklepach z pamiątkami negocjacje cen są standardem. Zaczynaj od zaoferowania mniej niż połowy proponowanej ceny. Jeśli nie chcesz kupić, unikaj okazywania dużego zainteresowania.

  9. Zwiedzanie i atrakcje:

    • Godziny otwarcia: Sprawdzaj godziny otwarcia atrakcji turystycznych – wiele zamyka się wcześniej, zwłaszcza poza sezonem.

    • Wiele z atrakcji jest też zamkniętych w jeden z dni tygodnia. Spradź to przed wyjazdem.

    • Popularne miejsca, jak Taj Mahal, są mniej zatłoczone wcześnie rano. Rezerwuj bilety online z wyprzedzeniem, by uniknąć długich kolejek.

  10. Odpowiedzialne podróżowanie:

    • Zabierz wielorazową butelkę na wodę, aby ograniczyć zużycie plastiku. Wiele miejsc oferuje punkty do uzupełniania wody.

    • Zwracaj uwagę na swoje zachowanie w miejscach religijnych – zdejmij buty, zakryj ramiona i nogi, jeśli to wymagane.

  11. Zaufanie:

    • Ostrożność z przewodnikami: Nie każdy, kto oferuje Ci swoje usługi jako przewodnik, jest wiarygodny. Jeśli potrzebujesz przewodnika, wynajmij go z zaufanego źródła.

    • Unikaj nadmiernego zaufania: Nie udostępniaj zbyt wielu informacji o swoich planach podróży przypadkowym osobom.



Spotaniczne podróżowanie po Indiach - czy w takim razie to możliwe?

Oczywiście. Pamiętaj tylko, aby zachować zdrowy rozsądek. Planowanie z dnia na dzień też ma swoje plusy. A możemy się pozytywnie zaskoczyć rozwojem zdarzeń. Kluczowe jest zachowanie spokoju i elastyczności, nawet jak podróż przybierze nieoczekiwany zwrot wydarzeń. Bo może akurat wtedy spotka Cię coś, czego najbardziej w tym momencie potrzebowałeś :)

39 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Komentarai


bottom of page